Wyświetlenia od Was ;)

sobota, 20 lutego 2016

Myśli samobójcze...

No siema, hej, dobry wieczór... Jak chcecie. Dzisiaj mam wyjątkowo dziwne myśli. Mianowicie o śmierci. Poj*bany temat, ale właśnie teraz otym myślę ;)
Ale czemu? Otóż odpowiedź jest prosta ;) Siedzenie przez cały tydzień SAMA w domu właśnie przynosi takie efekty ;)
W ogóle co ja sobie mogę mówić o śmierci. Mam dopiero 15 lat (powiedzmy, że 16 rocznikowo) gówno wiem o życiu, gówno przeżyłam...
A właśnie, myślę, że dużo przeżyłam :)
Tragiczna przeszłość czasami ciągnie się za mną jak bezustanny zły sen. Ile razy Wy mieliście myśli samobójcze. Podejrzewam, że większość z Was takie miała wiele razy.
Czasami nie rozumiem po co jesteśmy skoro i tak umrzemy. Bez sensu jest żyć wiedzączeże i tak się umrze. Ale zgaduje, że pewnie większa polowa w ogóle o tym nie myśli :)
I dobrze... Ja też nie myślę, od czasy do czasu mam takie myśli :)
~~
Chciałam Was jeszcze poinformować, że mam nowe teraźniejsze informację o mojej isobje ;) ale to jutro :)
Łapcie fotke moich kostek ;)

czwartek, 18 lutego 2016

Dzień z dołkiem part 1

Hejka kochani... Dzisiaj mam mega dołka, więc postanowiłam, że wyżyje się na blogu...
Nie ma kostkach, nie na szafie, bo to nie ma sesnu. Tak, moje wcześniejsze porażki załatwiałam waląc ręką z całej siły w szafe. Miałam zdarte kostki, ale jakoś miałam to gdzieś...
Jakoś tesknie za przeszłością... Za wspaniałymi przyjaciółmi, za wspaniałym chłopakiem. Wcześniej jakoś nie było tak źle. Bywały momenty, które były złe, ale nie takie jakie są teraz.
Wydaje mi się, że jestem czasami aż za dobra dla pewnych osób, a one to bezczelnie wykorzystują.
Czasami siebie nie lubie...
   JESTEM PIE*DOLONYM WRAŻLIWCEM!!!
Myślałam, że wiele rzeczy mi w życiu wychodziło. Dobry chłopak, przyjaciele, a nawet szkoła. Nigdy nie miałam problemów...
Nigdy się nie ciełam, nigdy nie paliłam ani nie piłam, do czasu ;)
I chociaż już tego nie robię to i tak mnie korci i nakręca każdy głupi dołek... Bo jestem tylko człowiekiem, to w czym w takim razie zawiniłam? Niczym. 

"Każdy z nas chce być unikalny, inny, wyjątkowy... Lecz przez to nigdy nie będziemy sobą" 

Kończe, bo w sumie trochę mi lepiej... Miłego wieczoru <3

wtorek, 16 lutego 2016

Teraźniejszość #1

Hejka! Trochę mnie tutaj nie było. Musiałam sobie dużo poukładać... Wiele rzeczy mi się znowu posypało.
Kilka razy na miesiąc będę dawać informacje o teraźniejszym moim stanie. Będę to podpisywać m.in. "Teraźniejszość #1".
Ostatnio skończyłam przyjaźń... Nie znaczyła dla mnie tyle co inne. Również od kilku dni rozmawiam z Wiktorią. Strasznie się cieszę z tego powodu, bo pisałam do mojego BFF, że będę się starać nasz kontakt naprawić. Tylko nie chcę, żeby ona o tym wiedziała.
Chyba mi jej brakuje. Mówiłam mojego BFF, że przy niej czulam się bezpiecznie. Właśnie brakuje mi poczucia bezpieczeństwa.
To na temat przyjaźni.
Jeśli rozchodzi się o mojego byłego, to poczuł to co ja ;) Z jednej strony to fajnie, bo mnie zrozumiał, z drugiej jednak bolało mnie, że cierpiał jak ja...
Jakoś jednak zrobiło mi się go szkoda... Ale też chciałam tego i to osiągnęłam.
Dzisiaj padam na ryj... Byłam biegać z Matim (BFF) i nie czuję nóg, a także tyłka. Odpadam 👎Spadam już :) Dobranoc robaczki ;)))

wtorek, 2 lutego 2016

Moja przygoda z przyjaźnią :)

Hejka ! Wracam z powrotem. Jak wspomniałam post niżej, dzisiejszy post będzie poświęcony moją przyjaźnią, które się nie fortunnie skończyły, ale też także te, które mam po dziś dzień :)
Miałam nie kończącą się walkę z przyjaźniami. Obwiniam siebie za to, bo jestem typem człowieka nie łatwego. Jestem jaka jestem, ale bardzo często wydawało mi się, że 'oni' mnie akceptują. Że nie mają ze mną problemów. Okazało się zupełnie co innego. 
Moją pierwszą i prawdziwą przyjaciółką była taka Wiktoria. Była taka jak ja. Nie winna 15-latka z problemami, ale cudownym poczuciem humoru. Chodzimy do jednej klasy. Nasz przygoda z przyjaźnią zaczęła się jakoś na początku 2 klasy. Wtedy mi się świetnie układało. Chłopak, dobre oceny i jeszcze do tego fantastyczna przyjaciółka. Czego mogłam chcieć więcej ? A no tak, chciałam, żeby to trwało wiecznie. Niestety, coś się zaczyna i coś się kończy w bardzo szybkim czasie. 
Miałyśmy wiele kłótni, ale wydawało mi się, że to po prostu dopełnienie tej ów przyjaźni. Myślałam, że tak ma już być, tego przecież nie zmienię. Pewnego dnia chyba za bardzo się przeliczyłam. 
Mój były miał dziewczyne (tak miał) nie ma już... A to w kolejnym poście :) Ja się z tą jego dziewczyną zakolegowałam, bo w sumie znałam ją i wydawała się spoko. 
Miałam zostać u niej na noc. A, że ona pije i bierze to moja przyjaciółka (Choinka) tak na nią mówimy, mi nie pozwoliła. Zaczęłyśmy się kłócić i pewnym momencie ona powiedziała coś co mnie wyprowadziło z równowagi, a mianowicie postawiła mi wybór (czego nienawidzę) powiedziała mi: 'albo ona, albo spanie u Julki' oczywiście wkurzyłam się, odwróciłam i powiedziałam, że spanie u Julki. 
Kiedy przyszłam do domu, mama jednak mi nie pozwoliła, i napisałam jej sms'a, że nie mogę i czy jest zadowolona. Dostałam konkretną wiadomość : "Spier*alaj z mojego życia raz na zawsze! Wybrałaś już co wolisz" słowo w słowo pamiętam i nie zapomnę :)
I od tamtej pory zero kontaktu... Szkoda.. Czasami mi jej brakuje, ale nie chcę znowu przechodzić przez to gówno. 
Kończę już, do zobaczenia w kolejnym poście ! <3 

sobota, 30 stycznia 2016

Depresja, ciemna i straszna.

Hejka misiaki !  Nie wiem dalej czy ktoś to czyta, czy po prostu pisze sama do siebie jakbym była jakąś desperatką. Ale nie wolno żartować z depresji. To bardzo trudny i długi temat.
Dzisiaj chciałabym trochę poruszyć ten temat. W moim życiu była (może nie tyle co depresja) ale stany tzw. depresji. Po rozstaniu miałam załamy. Nie wychodziłam z domu, nie jadłam, nie piłam... nic, kompletnie. Miałam już w dupie co się ze mną stanie. Nawet był mi już obojętne czy będę żyć, czy nie. Wszystko miałam gdzieś.
Miałam po zerwaniu ciężko. Moi przyjaciele... Żadne nie potrafiło mi pomóc, nikt kompletnie. Rozmawiałam nawet z psychologiem... Nic. Sama musiałam wstać na nogi.
Jeżeli wierzysz, że po zerwaniu się nie podniesiesz, to jest w błędzie :) Ja też tak mówiłam, wiele razy... Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Wiecznie tylko on. A po jakimś upływie czasu, zaczynasz żyć i przyzwyczajać się do tego, że jego już nie ma i nie będzie. Wiele się także zmienia od tamtego czasu. Miałam dużo przelotnych zauroczeń, ale żadnego nie nazwę miłością...
W kolejnym poście poruszę temat przyjaźni :)

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rocznica - ból? smutek?

Jest 26 stycznia, godzina 8:33. Coś mnie wzięło na pisanie posta.
Moja historia jest bardzo długa. Nie było mnie tutaj jakieś 3 miesiące, a to kawał czasu o wiele się zmieniło od tego czasu. Bardzo dużo sobie poukładałam.
24 stycznia była moja rocznica z B. Nie wiem czy ktos tu jest, czy ktos to w ogóle czyta, ale jeśli tak, to pewnie jesteście ciekawi jak tą ów rocznicę spedziłam.
Spałam u mojej bff, chciałam być z kimś tego dnia. Nie chciałam być sama, byłoby mi bardzo źle i kto wie, ale nawet mogłabym zrobić coś czego bym żałowała...
Wracając do tematu. Byłam u mojej bff, spałam u niej z 23 na 24, czyli z soboty na niedzielę.
W niedzielę rano kiedy się obudziłam, momentalnie się popłakałam. Słuchałam wtedy Big time rush, piosenki przewijały mi się i kiedy usłyszałam tę piosenkę popłakałam się bardziej...
W moim życiu nastąpił moment końca bólu i cierpienia... Jedno mi się nie podoba.. Mam wszystko gdzieś. Wiele rzeczy mnie nie interesuje i mam je po prostu gdzieś.
Chyba napisałam z tego względu, że mój BFF założył bloga i mi go podał (wydaje mi się, że z dużym trudem to zrobił, bo miał nie przyjemną sytuacje) no i ja postanowiłam, że w miare swoich możliwości tezw będę dodawać posty.
To już tyle, widzimy się w kolejnym poście ;)
Buziaki ! ;*

piątek, 16 października 2015

#1 Historia :)

Hejka mordki, z góry przepraszam Was za moją nieobecność, ale szkoła, sama szkoła. Musiałam również dużo sobie w moim życiu poukładać.
Otóż moja historia rozpoczeła się jakoś po świętach. Poznałam chłopaka przez omegle (był z mojego miasta). Byłam bardzo zdziwiona. Naprawde. Pozawaliśmy się, ale po tym „spotkaniu” kontakt się urwał.
Kiedy przyszedł 1 stycznia, czyli nowy rok, napisał do mnie czy nie wejdę na omegle. Oczywiście nie miałam nic przeciwko dlatego weszłam. Przez nowy rok z dnia na dzień chcieliśmy się znać coraz bardziej. Chcieliśmy wychodzić coraz częściej.
24 stycznia zostaliśmy oficjalnie parą. Było cudownie, nie wyobrażałam sobie takiego związku.
Ale co było dalej, opowiem w kolejnych postach :)